wtorek, 2 kwietnia 2013

20. W końcu razem na zawsze.

4 lata później...
-Panno Ageho czy masz już gotowy projekt na jutro?- usłyszalam za plecamo głos profesora Garamiego.
-Właściwie to już go skończyłam i oddałam, a czemu pan pyta pnie profesorze?- byłam dość zajęta ponieważ od roku jestem na studiach i musze nadrabiać w dodatku mieszkam w Nowym Yorku. Cudowne miasto muszę stwierdzić.
-Karin się pytała czy może już oddać swój a to podobno jakoś powiązanemacie ze sobą- stanął przedemną. Rosły i dobrze zbudowany mężczyzna po 30-stce. Jakoś mnie nie zdziwił fakt iż jest popularny wśród studentek. 
-Taaa może jej pan spokojnie powiedzieć iż może już oddać panu swoją prace- uśmiechnełam się sztucznie ponieważ chyba jako jedyna nie leciałam na tego faceta co mu najwyraźńiej przeszkadzało.
-No dobra a więc do jutra panno Ageho- pożegnał sie i odszedł do swojej sali.
Westchnełam ciężko. Co za facet i w ogóle dlaczego się mnie uczepił.
Nie wiem w kazdym bądź razie spieszyłam się do domu ponieważ miałam na jutro napisać esej o starożytnej grecji. 
Teraz zapewn się zastanawiacie co ja robię w NY a nie u boku mojego ukochanego Leo. A mianowicie zaraz po tym jak po prosił mnie o ręke i w ogóle spędzaliśmy ze sobą multum czasu. Zawsze razem.
Nie myślałam wtedy nawet o opuszczeniu go nawet na chwilę tak bardzo się bałam, że zniknie.
Zaraz po skończeniu szkoły i dostaniu się na uniwersytet na kierunek psychologii dostałam propozycje wymiany studentów. Co mnie zdziwiło to fakt iż to włąśnie ja miałam jechać a przeciez nie uważałam się za jakąś szczególnie uzdolnioną. Mimo to dostałam te propozycję. Nikomu o niej nie powiedziałam i po przemyśleniu wielu spraw postanowiłam wyjechać.
Oczywiście wyjechałam bez słowa. Dlaczego? Ponieważ bałam się iż Leo bedzie chciał mnie zatrzymać i ja też chciałam sprawdzić moją wytrwałość. Chciałam wiedzieć czy uda mi się z nim rozstać na jakiś czas. 
Nie kontakuje sie z nikim z rodziny, a z Leo szczególnie.
Nie wiem czy wiedzą gdzie jestem, ale teraz chce się realizować.
Na samym początku wielu ludzi na tym wydziale patrzyło na mnie dziwnie ponieważ obca osoba w dodatku na wóżku uczy się znimi i jeszcze jestem rok starsza.
Normalnie można by rzec śmieszna sytaucja, ale się nie przejełam.
-Ageha!- usłyszałam krzyk Karin z drugiego końca korytarza w zółte paski. Dzwiny wzór.
-Co się stało Karin?- odwróciłam się do niej. Jesteśmy razem od początku ponieważ mieszkaniu w akademiku w tym samym pokoju.
-Ktoś cię szukai powiedziałam że mozesz tu być- dopiero teraz zauważyłam że za nią idzie ktoś jeszcze.
nie widziałam go prawie rok. Nie zmienił się szczególnie. Nadal wysoki i przystojny, a jego oczy lśniły zielenią.
-Dziękuje Karin ja już sobie poradze- uśmiechnełam się znów sztucznie ponieważ czułam się cokolwiek nie zręcznie.
-Powinnaś się wstydzić- to były jego pierwsze słowa. Kiwnełam głową. Tak bardzo tęskniłam. Tak bardzo brakowało mi jego głosu, wzroku i ciepła.
-Powinnas była powiedzieć cokolwiek wiesz- kiwnełam głową.
-Jestem wściekły- znów kiwnełam.
-Nie potrafię wybaczyć takiego zachowania- znów kiwnełam. Nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko wpatrywałam się wniego jak urzeczona i słuchałam jego ciepłego tembru. Kochałam to u niego. Jego zmartwioną twarz też.
-Jestem pewien iż miałas jakiś ważny powód aby wyjechać bez słowa i gdyby nie fakt iż udało mi sie wyciągnać inforamcje od dziekana gdzie pojechałaąs na tą wymiane to bym pewnie zwariował i wiesz dałem ci czas abyś pierwsza się odezwała ale czekałam i czekałem a ty nic więc postanowiłem iż odpuszcze i przestane nawet o tobie myśleć niestety wciąż nachodziłaś mnie w myślach w snach iw ogóle nie byłem w stanie nawet na chwile o tobie nie myśleć i postanowiłem tu przyjechać- wciąz wpatrzona w niego nie zwracałam uwagi na otoczenie a zaczeło się zbierać dość sporo ludzi i nawet jeśli nie rozumieli słowa bo Leo mówił w naszym ojczystym jezyku to i tak musieli wiedziec ze to sprzeczka zakochanych. Dziewczyny wpatrzone były w niego z iskierkami w oczach ponieważ Leo to naprawde przystojny gościu nawet bardziej niż ten profesorek.
-Powiedz coś wreście!- krzyknął zły na mnie ponieważ ani razu sie nie odezwałam.
A jedyne co mi przychodziło do głowy to 
- Kocham cię wiesz- tym razem uśmiechnełam się ciepło i bez sztuczności.
Leo zaszokowany moim wyznaniem stał jak mur i nie był w stanie nic powiedzieć.
Po chwili odchrząknął i podrapał sie po głowie jak mały dzieciak heh i spojrzał namnie.
-Powinnas byłą mi powiedzieć przeciez nie byłbym zły ze chcesz się realizować i w ogóle a nawet starałbym sie znaleźć coś tutaj na ten czas abyśmy sie nie rozstawali- i tu własnie jest pies pogrzebany ja chciałam się się rozstać ponieważ bałam się iż on sie mną znudzi albo ja nim co mnie przerażało.
Spuściłam głowę.
-Widzisz Leo to co ci teraz powiem może ci się wydawać dziwne i szokujące ale ja właśnie chciałam się rozstać na jakiś czas aby sprawidzić czy uda nam sie na jakiś czas być z dala od siebie mając świadomość o sobie i że bardzo się kocham i w ogóle- kiedy to mówiłam widdziałam na jego twarzy nie to czego się spodziewałam. Mysalłam ze bedzie wsciekły lub chocby zszokowany ale on był szczęśliwy i uśmiechnięty.
-Głupiutka- podszedł do mnie i pocałował z pasją. Usłszałam głosne okzyki i klaskanie rekoma co uświadomiło nam iz jestesmy na środku korytarza pełnego ludzi.
Szybko się stamtąd zabraliśmy i udaliśmy się do mojego pokoju w akademiku. Nie ma problemów z goścmi więc i nie musiałam się wstydzić iż jakiś gość do mnie przychodzi.
-A więc co masz mi do powiedzenia?- siedział na moim łóżku i spoglądał na mnie z dość już smutnym wzrokiem.
-Wiesz wiedziałam, że w końcu sie spotkamy i ze bede musiała mieć poważne argumenty aby ci wszystko wyjaśnić ale wiesz ja ci już powiedziałam dlaczego wyjechałam w dodatku bałam się że się sobą znudzimy spędzając tyle czasu razem i w ogóle ale wiesz mimo to wciąż cię kocham- uśmiecnełam sie do niego i przesiadłam się z wóżka na łżóko tuż obok niego. Nawet jak zaproponował mi pomoc odmóiłam juz potrafie o siebie zadbać.
-Przez cały czas jaki razem spędzaliśmy czułam sie niezwykle szczęśłiwa ale zaczeło mi czegoś brakować a mianowicie własnej przestrzeni i własnego życia takiej iskry tajemniczości wiesz w dodatku gdy wiedzieliśmy o sobie coraz więcej i więcej zaczełam się bać że się sobą znudzimy a to mnie przeraziło nie chce ci tego drugi raz tłumaczyć ale dzięki temu dystansowi poczółąm jak bardzo za tobą tęsknie iw ogóle jak bardzo mi ciebie brakuje- gdy tak mówiłam siedział obok i nic nie mówił tylko wzdychał, a gdy skończyłam przytulił mnie i pocałował.
-Doskonale to rozumiem ale wiesz ja własnie przez ten czas zanim się obudziłaś i zanim zaczeliśmy ze sobą rozmawiać tak bardzo cierpiałem wiedząc o tobie i niemogąc z tobą być tak jak powinienem dlatego też tak bardzo mi zależało aby się z tobą nie rozstawać skoro już mogliśmy być razem- jego stłumiony głos brzmiał tak smutno a jego oddech taki gorący na mojej szyji  sprawił iz się lekko podnieciłam. Wiem wiem w takiej chwili sie podniecać ale co ja moge poradzić. Przez cały czas jaki sędziliśmy razem Leo ani razu nie zrobił kroku abyśmy się prawde móiąc ze sobą przespali. Były pieszczoty i często się całowaliśmy ale no żadnego seksu. Zaczełam się zastanawiać czy to aby nie moja wina ponieważ jeżdże na wóżku i może nie jestem jakoś tak seksowna?
Sama nie wiem. Z tego powodu w sumie też chciałam się oddalić.
Teraz gdy mnie tak przytula a jego oddech tak goracy dotykał mojej szyji oraz jego usta ocierające się o moją skóre wprawiały mnie w lekkie drżenie podniecenia. Byłam na granicy ale tego nie mogłam mu powiedziec poniewaz bałam się że mnie zostawi lub wymysli jakiś powód aby tego ne robić. Więc siedziałam tak i wdychałam jego zapach jednocześnie czując podniecenie rosnące z każda chwilą. Leo nie robił nic tylko mnie przytulał od czasu do czasu ocierając się o mnie nosem lub wargami.
Mało co nie oszalłam przez to.
-Leo jest coś o czym chce pogadać- szepnełam mu do ucha jednocześnie próbując go odepchnąć.
Jednak on nie zareagował. W  tym momencie milion myśli przebiegło mi przez głowe.
Ostatnia jaka była to że może on chce się ze mna przespać ale coś go powstrzymuje. Nagle poczułam jak jego ręka wedruje po moim brzuchu. Zachichotałam ponieważ mam gilgotki.
Powinniśmy byliz robić to już dawno temu ale nie chciałem na ciebie naciskać a potem się bałem, że nie bedziesz chciała ale sam byłem takim kretynem niczego nie widząc lub udając że nie widze noż kurde- popchnął mnie na łżóko i zaczął całowąc z pasją. Zaskoczył mnie ale i ucieszył. Oddałam mu się cała. No trochę się naczekałam więc musiałam się nacieszyć. Na szczęście mojej współlokatorki nie było do wieczora za co byłam jej wdzięczna.
-To co wrócisz ze mną do domu?- zapytał gdy już po wszystkim siedzieliśmy spokojnie i piliśmy herbatę.
-Nie wróce dopoki nie skończe tu swojego roku a więc dopiero w czerwcu heh- zaśmiałam się gdy zobaczyłam jego kwaśną minę. 
-Tego się spodziewałem więc nawet się nie kłóce ale tym razem się odzywaj- szepnął czule i mnie pocałoał. 
Nic nie mogłam poradzić na fakt iz jednak kocham tego faceta do szaleństwa.
Nie pozostało nam nic tylko porozmawiać o całym tym czasie jaki nam minął na tej rozłące ale na to mamy przeciez całą noc.

***************
Kochani moi w końcu koniec. Mam nadzieję iż was nie rozczarowąłm i ze ta opowieść w jakiś sposób do was dotarła i n ie jesteście zbyt zmęczeni czekaniem lub nudzeniem się przy każdym rozdziale. Serdecznie dziękuje za wszelskie komentarze jak i słowa krytyki. Dage Ree t zwłacza powinnaś na nie zasłóżyć dzięki tobie sama zaczełam patrzec jak pisze i buziak ci się nalżey ze ci się chciało:*...
Serdecznie was wszystkim pozdrawiam i uściski pozostawiam wam:D
Wasza Ognista vs Bogusia vs Nanami...
Kocham was i mam nadzieje ze jeszcze coś napisze:D