sobota, 2 lutego 2013

19. Teraz już wiem kim dla mnie jesteś...


Przez kilka następnych dni nie wychodziłam z pokoju. Tylko mama mogła do mnie wejść. Nikomu innemu na to nie pozwalałam. Nie miałam na to ochoty. Leo dzwonił codziennie z prośbą o rozmowę ale jak prosiłam moją mamę cały czas odmawiała mówiąc iż nie mam ochoty. W końcu minął tydzień, a ja nadal siedziałam w swoim pokoju. Jakoś wiedziałam, że to tchórzostwo z mojej strony mimo to nie umiałam się przemóc aby wyjść.
Jednakże tego dnia coś mi kazało wyjść. Ubrałam się i wyjechałam na wózku z domu. Nikt nie zauważył.
Pojechałam do parku. Nie wiem czemu właśnie tam, ale coś w środku mnie samo mnie tu przyprowadziło.
Stanęłam przy huśtawkach. Miejsce gdzie zobaczyłam Leo po raz pierwszy.
-Ech jak to wszystko mogło się wydarzyć?- zapytałam sama siebie nie oczekując żadnej odpowiedzi. Jednak odpowiedź nadeszła i to z dość nieoczekiwanej strony.
Nagle wokół mnie zrobiło się niesamowicie lazurowo. Jakbym była w jakiejś przestrzeni. Rozejrzałam się i niczego oprócz tego pięknego koloru nie widziałam.
-Powinnaś już sobie przypomnieć- usłyszałam nagle głos. Przede mną ukazał się smok. Był biały. Obok niego stała dziewczyna i uśmiechała się do mnie ciepło. Znałam ją. Wyglądała identycznie jak ja. Miała białe włosy.
-Wiesz kim jestem prawda?- jej twarz biła ciepłem.
-Tak ale dlaczego?- nie wiedziałam co mam zrobić. Podeszła do mnie.
-Wiem jak się czujesz ale wiedz że ja zawsze byłam w tobie ale musiałam zostać zapomniana- biały smok skinął głową.
-Dlaczego?- tak wiele pytań a ja to tylko umiałam zadać.
-Widzisz tak naprawdę żyjemy w dwóch różnych światach ja pochodzę z krainy gdzie są tacy ludzie posiadający energie zwaną "cytem" a ty żyjesz w świecie gdzie o czymś takim pisze się tylko bajki, ale jesteśmy jednością połączone tym samym losem i życiem, a i jeszcze kochamy tak samo a widząc twój trud zrozumienia wszystkiego postanowiłam w końcu wrócić do twojej pamięci abyś mogła w końcu być z nim- uśmiechnęła się lekko.
-To prawda że zakochałaś się w nim a mimo to odmówiłaś mu ręki?- nie wiem czemu zadałam to pytanie.
-Tak to było dość ciekawe ale starał się dla mnie tak bardzo więc w końcu musiałam mu ulec zwłaszcza że nie umiałam bez niego żyć- tym razem na jej twarzy pojawił się smutek.
-Gdy ty byłaś w śpiączce żyłaś we mnie ale nieświadoma dlatego tuż po przebudzeniu zapomniałaś o wszystkim ponieważ dla ciebie to był sen zaś dla mnie prawdziwe życie ale jak znów połączymy się ja nie wrócę do swojego świata ponieważ w tamtym świeicie ja już nie żyje ale ty za to możesz żyć dalej ze mną w sobie- dotknęła mnie w miejscy gdzie było moje serce.
-Myślisz że ja się połączymy to wszystkie te wspomnienia wrócą i będę w stanie w końcu zrozumieć Leo?- zapytałam trochę smutnym głosem.
-Tak jestem tego pewna- jej uśmiech był taki ciepły. Nie wiedziałam, że potrafię tak się uśmiechać. Widać potrafię.
-Dziękuje ci za to że mnie chroniłaś przez cały ten czas- tym razem skierowała się ku smokowi.
-Widziałam jak bardzo ci zależało aby ona mogła żyć swoim własnym życiem skąd mogłam wiedzieć iż twój mąż nie przestanie cię szukać nawet w jej świecie- smok ukazał na pysku coś na kształt uśmiechu.
-Mam nadziejże zwrócą ci twoje dzieci a ty tez będziesz szczęśliwa- białowłosa przytuliła się do smoka po czym podeszła do mnie i podała mi dłoń. Złapałam ją i nagle wszystko zniknęło. Zamrugałam kilka razy i zobaczyłam jak siedzę na wózku w parku tuż obok huśtawki.
-Wróciłam ale to było dziwne- szepnełam. Nagle tuż obok mnie pojawił się nie kto inny jak Leo. Moje serce zalało ciepło.
-Jezu wszyscy się martwili gdy tak nagle zniknęłaś- podszedł i uścisnął mnie mocno. Nie broniłam się co go zdziwiło ale i ucieszyło.
-Jak się domyśliłeś że tu będę?- spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Coś w środku mnie samego mówiło mi że tu będziesz- wiedziałam że to powie ale mimo wszystko udawałam zdziwioną. Moją głowę zalały wszystkie wspomnienia jakie mi przekazała moja druga ja.
-Powiedz mi dlaczego teraz masz na imię Leo?- tym razem ujrzałam szok na jego twarzy by po chwili ujrzeć szczęście.
-Ageha już wszystko pamiętasz?- skinęłam głową.
-Wróciłam do samej siebie ponieważ to ty mnie odnalazłeś- uśmiechnęłam się z ciepłem w sercu.
-Agi skarbie jak się cieszę- przytulił mnie znowu.
-No dobrze ale odpowiedz mi na pytanie- usiadł na ławce tuz obok huśtawek.
-Właściwie to było tak że ja któregoś dnia tak po prostu obudziłem się z wszystkimi tymi wspomnieniami, fakt iż mam na imię Leo a nie Yu to już kwestia moich rodziców- tu się zaśmiał.
-Powiem szczerze ze nie umiałem sobie poradzić na początku z tym wszystkim tak jak ty ale szybko zrozumiałem że nie mam co z tym walczyć w dodatku w tym świecie nie mamy jak wziąć ślubu przed osiemnastką dlatego też umiałem zrobić tylko to zdjęcie na komputerze dzięki twojej siostrze Nanami która dała mi jedno z twoich- tu spojrzałam zdziwiona.
-Jak to możliwe że znałeś moją siostrę?- zaśmiała się.
-Widzę że ci jeszcze nie powiedziała a mianowicie ona i mój brat chodzili ze sobą gdy ty byłaś w śpiączce mieli ten sam powód co my ale teraz jest tak że Nana ma kogoś innego a Yu nie może tego tak do końca przeboleć a wydaje się że mój brat to ten sam chłopak który się z nią ożenił w tamtym świecie tylko Nana nie potrafi się z tym pogodzić albo czeka sam nie wiem- podrapał się po głowie zakłopotany.
-Rozumiem czyli Yu to inaczej Sham tak?- Leo skinął głową.
-Yu powiedział mi że miał to samo co ja ale wcześniej więc jakoś tak mi pomógł gdy już sobie nie radziłem- złapał moją dłoń i ścisnął ją mocno.
-Wiesz zastanawia mnie jedno dlaczego moja rodzina wcale się nie przejęła tak bardzo po moim przebudzeniu ze śpiączki- Leo zdziwiony spojrzał na mnie.
-To oni ci nic nie powiedzieli? Jakie to dziwne myślałem że już ci powiedzieli ale najwyraźniej nie- wstał i stanął za mną. Po chwili poczułam jak wózek zaczął się poruszać.
Pojechaliśmy do mojego domu a tam wszyscy czekali na mnie nawet ojciec który to przeważnie do domu wracał późnym wieczorem.
-Ageha skarbie nawet nie wiesz jak bardzo się martwiliśmy- moja mama przytuliła się do mnie.
-Oj mamuś nic mi nie jest naprawdę a to Leo mnie znalazł- wskazałam na niego.
-Czyli jednak co w końcu nie dało się tego ukryć co- usłyszałam głos ojca.
-Tak panie Nonohara mimo wszystko nawet tutaj jesteśmy razem- Leo się uśmiechnął. Popatrzyłam zdziwiona.
-Ale o co wam teraz chodzi?- wolałam żeby niczego przede mną nie ukrywali.
Moja mama wzięła mnie na bok i wszystko wytłumaczyła. Mianowicie moja rodzina cała znała ogólną sprawę z drugim światem i sami tez jakby się przebudzili będąc już w tym świecie i czekali tylko aż się obudzę. Potem jak się okazało ze nic nie pamiętam udawali przede mną że o niczym nie mają pojęcia tak abym nie czuła się dziwnie.
-No to nieźle się złożyło- stwierdziłam tylko.
-No to teraz musicie tylko czekać aż Ageha skończy 18 lat bo szybciej to wy ślubu nie weźmiecie- Nana tylko głośno powiedziała to co większość myślała.
Wiedziałam że skoro już wszystko pamiętam to moje uczucia się nie zmienią. Spojrzałam na Nanę i zrozumiałam jedno ona tez czekała na to aby połączyć się ze swoim ukochanym w tym świecie.
-Nana nie powinnaś była na mnie czekać- spojrzała na mnie z wdzięcznością i wybiegła z domu.
-A ta gdzie leci?- zapytał tata.
-Do swojego ukochanego- Mari bezpośrednia jak nigdy nie była w drugim świecie.
Zaśmialiśmy się tylko. Leo podszedł do mnie.
-Możemy teraz zostać sami?- zapytał szeptem.
-Jasne zaprowadzę cię do mojego pokoju- zaczęłam jechać w stronę mojego pokoju. Leo szedł za mną.
Gdy już naleźliśmy się w środku rozejrzał się tylko i uśmiechnął.
-Co się śmiejesz to jest pokój  nastolatki czego oczekiwałeś- on tylko usiadł obok mnie na łóżku.
-Właściwie to miałem poczekać ale skoro nawet twój ojciec powiedział że i tak musisz poczekać to zrobię to teraz- uklęknął przede mną.
-Co chcesz zrobić?- byłam zdziwiona jego zachowaniem.
-Słuchaj uważnie ponieważ powiem to tylko dzisiaj i teraz- złapał mnie za ręce i uśmiechnął się.
-Tak?- spojrzałam na niego z miłością jaką czułam w sercu. No właśnie przecież kocham go jako ja z tamtego świata i ja z tego świata. Nie powinnam się więc dziwić niczemu co jest z nim związane.
-Moja droga Ageho czy ty jako jedyne serce w mojej piersi jako jedyne światło w moim życiu sprawisz m i tę radość i zgodzisz się spędzić ze mną resztę swojego życia jako moja żona?- słowa tak uroczyste i jednocześnie tak słodkie w jego ustach brzmiały jak najpiękniejsza melodia. Poczułam, że zaraz się rozpłacze.
-Tak- wyszeptałam przez zaciśnięte gardło- tak tak tak- przytuliłam go mocno do siebie a on tylko uśmiechnął się szczęśliwy a potem pocałował mnie mocno i namiętnie.

************************************
tak to ja i nowy rozdział oby się spodobał... piszcie czekam na wszelkie komentarze zwłaszcza że to już przed ostatni.... 20 rozdział będzie ostatnim ponieważ nie mam już pomysłu ja pisać dalej tę zawiłą historie... buziaczki dobre duszki:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*