czwartek, 8 listopada 2012

10. Obudzona ze snu jak oderwana z życia...

Stałam na balkonie i spoglądałam na ten bajkowy widok. Piękne kolorowe dachy budynków wyglądały jak mozaika ze szkła.
Czułam się taka spokojna. Szczerze nawet nie śniłam, że kiedyś trafię do tego kraju gdyż nie każdemu można tu wejść. To jest zamknięty kraj. Ludzie są tutaj zbyt nieufna dla obcych. Jednakże jak się zaprzyjaźniają to całkowicie. Uśmiechnęłam się na wspomnienie ludzi jakich spotkałam podczas wspólnych spacerów z Yu.
Nagle ktos przytulił mnie i pocałował w policzek.
-I jak tam kochanie?- usłyszałam Yu tuż przy uchu.
-U mnie dobrze i jakoś tak czuję się spokojnie- odpowiedziałam jawnie kłamiąc. To nie prawda, że u mnie dobrze nawet jeśli czułam spokój to jednak z każdym dniem byłam coraz słabsza.
Jakoś udawało mi się to ukrywać przed innymi choć przed Yu było najciężej.
W końcu był mi bardzo bliski. Każdego dnia poznawaliśmy się, kłucilismy, śmialiśmy, wspominaliśmy czasem planowaliśmy gdy nam się zapomniało. Potem tylko zwyczajnie się przytulaliśmy i spoglądaliśmy na niebo.
Jakoś tak czułam gdzieś w środku, że nam pisane było sie spotkać, że mieliśmy być razem i jakbyśmy znali się już wcześniej zanim w ogóle go poznałam.
Choć to niemożliwe.
-Masz ochotę na ciasto?- usłyszałam mamę jak wchodząc do pokoju podniosła tacę z ciastem. Świetnie się tu zadomowiła wraz z tatą. Zaśmiałam się z tej sytuacji. Mama i tata przezywali jakby drugą młodość tak mi się zdaje ponieważ jak ich razem widywałam to gruchali jak gołąbeczki. Zachichotałam ponieważ nie mogłam wytrzymać.
-Z czego się śmiejesz głupia- mama mnie skarciła.
-A bo jakoś tak przypomniałam sobie ciebie i tatę jak gruchaliście i no po prostu nie mogłam- zaśmiewałam się jak głupek. Yu tylko na mnie spojrzał z uśmiechem zrozumienia.
nie pozwól...brama... zamknąć... nie pozwól...
Nagle w mojej głowie znów rozbrzmiały te słowa, a przed oczami ukazał się ten chłopak. Stał jakby w oddaleniu i machał rękoma jakby ostrzegając przed czymś.
Chciałam w końcu uwolnić się od tych wizji.
-To jak wychodzimy dziś gdzieś?- zapytałam żeby oderwać się od wizji chłopaka wołającego do mnie.
-Jasne, a gdzie chcesz dzisiaj iść?- zapytał Yu spoglądając na mnie z miłością w oczach.
-Wszędzie- odpowiedziałam tylko. Złapał mnie za rękę i wyciągnął na dwór.
Chodziliśmy po mieście. Odwiedzaliśmy różne kramy z ciekawymi rzeczami, jedzeniem lub biżuterią. 
Śmialiśmy się i zajadaliśmy ciepłymi bułeczkami. 
Nagle poczułam zimny podmuch wiatru. To było takie przerażające zimno.
Spojrzałam szybko na Yu, ale on jakby niczego nie czuł.
Najwyraźniej tylko ja to byłam w stanie przezyć, a reszta jakby tego nie widziała.
Rozejrzałam się po twarzach ludzi i zobaczyłam ich uśmiechnięte twarze oraz słyszałam śmiech i rozmowy. Krzyki dzieciaków biegających po placu mieszał się z śpiewem ptaków. Spojrzałam w góre i zobaczyłam Shiro. Kruk swobodnie latał po niebie. 
W końcu nastąpiło to czego się obawiałam. Wielki wstrząs poruszył ziemią. 
Ludzie w panice zaczęli uciekać od zapadających się budynków. Wszyscy biegli w stronę pól aby tylko uniknąć gruzów spadających im na głowy. Dzieciaki przerażone płakały lub wołały rodziców.
-Yuuuu biegnij do domu sprawdź co z resztą, a ja muszę im pomóc!- krzyknęłam do niego on tylko skinął głową i pobiegł.
Nie wiedziałam, że to wszystko potoczy się tak szybko.
Biegłam jak szalona w stronę skąd pochodziły wstrząsy. Biegłam i biegłam po drodze się czasem zatrzymując by za pomoca cytonu pomóc niektórym dzieciakom lub osobom starszym,  które nie zdołały się uratować na czas.
Biegłam i łzy spływały mi po twarzy.
Mogłam tego uniknąć, cholera jasna mogłam, ale tak się bałam, że mam mało czasu dlaczego wcześniej nie zwróciłam uwagi na znaki?! Łajałam się w myślach za swoją głupotę. Biegłam nie przerwanie w stronę gdzie wiedziałam już od tej chwili, dokładnie w tym momencie, że czeka mnie koniec.
Co mnie spotka i jaki on będzie, nie wiedziałam. Czułam strach, ból, smutek.
Błagam niech mnie ktos zatrzyma ja naprawdę nie chcę...

***********************
hej hej kochane duszki oto następny rozdział mam nadzieję że nie zanudzam:D
buziaki dobre duszki:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*...

5 komentarzy:

  1. Ja chcę ją zatrzymać! Nie pozwalam! Powalę na ziemię i przytrzymam!
    No dlaczego tak mnie gnębisz?! Coś czuję, żę ty szczęśliwie tego opowiadania nie skończysz, a ja chcę happy end! XD
    Na początku wszystko pięknie, ładnie i jak zwykle pod koniec wyskakujesz z czymś, co calkowicie mnie z bija z nóg. I jak cię nie kochać?<3
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie "znudziliśmy",przy twoich opowiadaniach nigdy skarbie,ja jestem tylko tak trochę zaskoczona bo czytam sobie tu wciąga mnie coraz bardziej z każdym słowem a tu nagle koniec aż się zdziwiłam że to koniec
    pisz mi szybko następny rozdział całuski twoja Ren ;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki dziewczyny naprawde to doceniam:-) bede teraz dosc chaotycznie ale nastepny rozdzial tez.bedzie krotki... zaznaczam ze brak czasu mi to nakazuje... jednak pisze to poniewaz chce abyscie nie muisialy czekac... buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas...jak ja nie lubię tego gościa...>.< Zawsze miesza w planach^^
      A my czekamy, czekamy...twoje opowiadanie to pokarm dla mojej duszy:3

      Usuń
    2. Nowe opko u mnie^^ Nie moje, ale mojej przyjaciółki:)
      Serdecznie zapraszam^^

      Usuń