wtorek, 29 stycznia 2013

18. Jak to możliwe, że zapomniałam...


Nie wiedząc co mam poradzić na to iz na tym zdjęciu to własnie ja siedzę na kolanach Leo i uśmiecham się, siedziałam bez słowa.
Nie chciałam jednak wyjść na kogoś głupiego więc powiedziałam tylko:
-Wiesz wiem, że to co teraz ja widzę jest czysto praktycznie niemożliwe ponieważ z tego co mi mówisz byłam wtedy w śpiączce, a w dodatku ja mam ciemne włosy, a nie białe jak na tym zdjęciu- jego twarz wyrażała lekki smutek.
-Wiem, że to dziwne ale naprawdę jesteś moją żoną i to ty jesteś na tym zdjęciu- nie mogłam uwierzyć on dalej się upierał przy swoim.
-Proszę posadź mnie na wózku ja chce już wracać do domu- odstawiłam zdjęcie na stolik.
Nie mogłam patrzeć na niego. To było dla mnie za dużo. Zostałam posadzona na wózku i sama wyjechałam z tego domu. Szybko pojechałam do swojego domu. Ukryłam się w swoim pokoju by przemyśleć całą te sprawę.
-Ageha skarbie wszystko dobrze?- mama weszła do mojego pokoju ze zmartwioną miną.
-Tak po prostu miałam dzisiaj za dużo wrażeń- usiadłam i wzięłam poduszkę aby się w nią wtulić.
-Wiesz przed chwilą dzwonił jakiś Leo i pytał czy dojechałaś do domu bezpiecznie więc mu powiedziałam że jesteś u siebie i wtedy się rozłączył- byłam wdzięczna za troskę ale nie miałam ochoty na żadne kontakty z tym mężczyzną.
Mijały dni a ja jakoś nie umiałam zapomnieć. Była środa gdy pod szkoła zatrzymał się biały samochód.
Gdy spojrzałam przez okno jak większość to ujrzałam Leo wysiadającego z tego samochodu.
Podbiegł do niego Yu. Widziałam jak przez chwilę rozmawiali by po chwili ujrzeć jak Leo spojrzał wprost na mnie. Jakby wiedział że w tym oknie właśnie będę.
Uśmiechnął się i zaczął iść w stronę wejścia do szkoły. Yu chyba chciał go zatrzymać, ale Leo tylko go odgonił jak natrętną muchę. Zachichotałam ale szybko się opanowałam. Nauczyciel zgromił nasza klasę  więc wróciliśmy na miejsca. Nana była lekko blada.
-Ageha on chyba idzie do ciebie- szepnęła mi do ucha. Skinęłam głowa że wiem.
Nagle ktoś zapukał do drzwi i wszedł. Leo był niezwykle przystojny w czarnej marynarce założonej na biały cienki golf. Spodnie jakby specjalnie szyte dla niego także odzwierciedlały doskonały gust.
Byłam lekko zauroczona jego wyglądem, ale nie dałam niczego po sobie poznać.
-Przepraszam że przerywam lekcję ale czy mogę prosić na słowo jedną z pana uczennic?- zapytał uprzejmym tonem co mile zaskoczyło nauczyciela.
-Oczywiście, a o która uczennice panu chodzi panie...?-  tu zrobił pauzę.
-Jestem Leo Kawamasura i chciałbym porozmawiać z panną Agehą Nonohara jeśli pan pozwoli- tu się lekko odwrócił i spojrzał wprost w moje oczy.
-Ależ oczywiście panie Kawamasura- nauczyciel uśmiechnął się kazał mi wyjść na korytarz.
No nic musiałam jechać z a tym kolesiem.
Gdy znaleźliśmy się na korytarzu skierowałam się do mojego ulubionego miejsca. Stanęłam przy oknie. Było słonecznie i bez chmurno. 
-Więc o czym chciałes porozmawiać panie Kawamasura?- mój głos ociekał sarkazmem.
-Oj oj bez przesady możesz spokojnie mówić mi Leo- chyba nie zauważył sarkazmu albo udawał.
-Nieważne czy po imieniu czy po nazwisku ja nawet nie mam zamiaru utrzymywać z tobą kontaktu- wciąż na niego nie spoglądałam. Byłam urzeczona widokiem za oknem.
-Nie powinnaś tak mówić w końcu jesteśmy małżeństwem już ponad pół roku- jego głos był spokojny. 
-Nie wierze w te brednie na pewno robisz sobie ze mnie jakieś jaja żeby się zabawić bo ci się nudzi w tym świecie bogatych paniczyków- ach ta moja wredna strona.
-Nie prawda i ty tez dobrze o tym wiesz tylko nie umiesz się z tym pogodzić- tym razem się odwróciłam.
-Pogodzić z czym? Że niby wyszłam za mąż i ze jestem w tobie zakochana czy może że ty mnie dręczysz i nie dajesz spokoju ponieważ nie chcesz się pogodzić iż wciąż ci odmawiam bo ci po prostu nie wierze!- krzyczałam. Krzyczałam ponieważ byłam zła. Byłam zła ponieważ coś w środku mnie wciąż ciągnęło do tego faceta. Moje serce wciąż pragnęło go widywać i cieszyło się nawet w takiej sytuacji. Nienawidziłam siebie za to ponieważ nie potrafiłam zapanować nad swoimi uczuciami.
-Zakochałaś się we mnie tego jestem pewny i tego iż wzięliśmy ślub także ponieważ doskonale to pamiętam i nigdy nie zapomnę w tamtym czasie tez mi odmawiałaś, ale w końcu udało mi się ciebie przekonać gdy obiecałem ci że z tobą zostanę- gdy to powiedział w mojej głowie ukazała się obraz dziewczyny odmawiającej zielonookiemu mężczyźnie ponieważ się bała i jeszcze ich ślub. Nagle poczułam łzy w oczach. Ogarnął mnie taki nostalgiczny nastrój.
-Czy już sobie przypominasz?- kucnął przede mną. 
-Ale to niemożliwe- łzy już strumieniem spływały po mojej twarzy.
-Możliwe a ja wciąż czekałem aż sobie przypomnisz srebrnowłosy motylku- te słowa, ta twarz i ten uśmiech. To wszystko sprawiło iż do mojej głowy zaczęły napływać obrazy ze świata jakiego nigdy nie znałam ale jednocześnie jakbym wiedziała że to prawda.
Leo podniósł mój podbródek abym spojrzał mu w oczy i powoli zbliżył się do moje twarzy.
-Agi skarbie ja nigdy nie zapomniałem dlatego byłem w stanie cię odnaleźć nawet jeśli ty zapomniałaś- pocałował mnie mocno i namiętnie. J anie mogąc się temu oprzeć oddałam mu pocałunek. Ten smak to uczucie ta aura były dla mnie tak znajome jakbyśmy nie robili tego po raz pierwszy. Wystraszyło mnie to.
-Nie- odepchnęłam go.
-Błagam nie mąć mi w głowie ja już i tak sama nie wiem co mam myśleć więc proszę wybacz ale chce zostać sama- powiedziałam przez łzy. Widziałam na jego twarzy jakby ból. Jednak nie mogłam już dłużej wytrzymać. Odwróciłam się i odjechałam. Wsiadłam do windy i po wydostaniu się ze szkoły pojechałam wprost do domu. 
-Ageha a co ty robisz tak wcześnie w domu nie powinnaś być w szkole?- moja mam była całkowicie zaskoczona moim widokiem. Nic jej nie odpowiedziałam tylko pojechałam do swojego pokoju i ukryłam się w sowim łóżku.
Płakałam. Nie wiedziałam jak mam to wszystko odebrać i jak to wszystko poukładać. Moje serce biło wciąż szybko. Byłam szczęśliwa i jednocześnie smutna. 
-Ja chce o wszystkim zapomnieć przecież to niemożliwe- zachlipałam w poduszkę.

*************
to znowu ja heh dobrze mi idzie z pisaniem więc staram się skończyć wszystko abym nie musiała się martwić że nie ma nowych rozdziałów a tu zostało mi tak nie wiele oby szybko udało mi się to napisać :D
buziaki dobre duszki czytajcie i komentujcie:D:*:*:*:*:*:*:*:*:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz