środa, 24 października 2012

14.MAŁY BONUSIK:D

 DOZWOLONE OD LAT 18-stu wchodzisz na wlasna odpowiedzialnosc.
Powiadamiam ze ten rozdzial jest bonusikiem zwiazanym z moja poprzednia historia i ze to jest tylko dlatego iz MISIEK mnie prosila
zaznaczam ze jest to ostor hentai'owe więc ostrzegam, że nie jst dla dzieci. Zastrzegam sobie prawo do zrzeczenia się od odpowiedzialności z a treść czytaną przez niepełnoletnich.
Więc prosże zastanwoć się nad tym czy chcecie to czytać czy nie ponieważ to rodzice biorą za to odpowiedzialność:D
Buziaki dobre duszki:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
---------------------------
Stałam tak i spoglądałam na twarz dziadka na zdjęciach z ostatnich naszych wspólnych wakacji.
Były trzy lata temu. Teraz mam 25 lat i jestem pełnoprawną właścicielką całego imperium.
Ech... Szkoda tylko że właśnie teraz muszę siedzieć za biurkiem obładowana papierzyskami jak jakiś wielbłąd.
-Kurcze no niech ktoś weźmie te robotę za mnie wykona!- krzyknęłam do nieznanych sił.
Wstałam i podrapałam się po głowie. Miałam dzisiaj skończyć przeglądać, podpisać, przerzucić te wszystkie dane do kompa i jeszcze nie mam czasu na kawę ponieważ zaraz muszę wychodzić. Spotkanie, \bankiet potem jeszcze biznesowa kolacja wraz z kilkoma innymi współpracownikami.
Zaś w tygodniu mam wyjazd do jednej z filii mojej firmy.
Czy ja nie mam własnego życia??!! Złapałam się za głowę i zaczęłam kombinować jakby to wszystko rozłożyć na innych. Musze w końcu mieć czas dla siebie bo zwariuję. Odkąd zostałam prezesem nie miałam ani jednego dnia wolnego nie licząc niektórych niedziel, które praktycznie przesypiałam.
Nagle usłyszałam dzwonek interkomu.
-Tak Suzan?- zapytałam gdy usiadłam spowrotem na fotel.
-Pani prezes chodzi o to iż ma pani niespodziewanego gościa i on stwierdził iz go pani zna- powiedziała dość niepewnie Suzan.
-Nie rozumiem za bardzo co masz przez to na myśli, ale niech się przedstawi chociaż ponieważ ja nie mam czasu żeby przyjmować kogoś bez zapowiedzi- odpowiedziałam zmęczonym głosem.
-Podaje jego nazwisko panie prezes, a nazywa się Shi Tai- gdy usłyszałam to nazwisko i imię aż się we mnie w środku coś zakręciło.
Ile to już lat minęło?? osiem czy dziewięć? sama nie wiem, ale wiem jedno Tai często był przeze mnie widywany ale na okładkach różnych magazynów lub w reklamach. Grał też w kilku filmach. Nie spotkaliśmy się ani razu osobiście od dnia na stacji gdzie wsiadłam do pociągu i odjechałam.
Ja wtedy rzeczywiście wrzuciłam ten list. Nie pojechaliśmy jednak do domu w stolicy lecz na drugi koniec kraju.
Zamieszkaliśmy tam i już nigdy więcej nie musiałam zmieniać szkoły. Studia zaś zaliczyłam za granicą.
Dziwne, że to właśnie Tai chce się ze mną spotkać.
-Wpuść go i nie łącz mnie z żądnymi telefonami jakby mnie nie było jasne- powiedziałam szybko i stanowczo.
-Tak jest pani prezes- odpowiedziała przestraszona Suzan. Po chwili przez drzwi wszedł wysoki mężczyzna.
Jego uśmiechnięta twarz mogłaby przyprawić o zawał serca, ponieważ był niezwykle przystojnym facetem.
Spojrzałam na te jego uchahaną twarzyczkę i pomyślałam, że w tej chwili mogłabym mu ja obić. Był zbyt śliczny.
Podeszłam do niego wyciągając rękę aby go przywitać, ale on nagle złapał mnie w uścisku.
-Nami-chan jakże się cieszę iż ciebie widzę- powiedział gdy w końcu udało mi się uwolnić z jego mocnego uścisku.
-Ty to zaskakujesz mnie że sama nie wiem jak mam się przy tobie zachowywać- powiedziałam uśmiechając się jak zwykle.
-Ech Nami powinnaś przestać tak się uśmiechać bo czuję się jakbym przyszedł na jakąś rozmowę o pracę- powiedział siadając przy moim biurku.
-A więc powiedz co cię do mnie sprowadza- stałam wciąż w tym samym miejscu.
-Znalazł cię i dobrze wiesz z jakiego powodu więc nie muszę ci tego tłumaczyć- spojrzał na mnie bez wyrazu.
-Jak mu się to udało przecież nie miał pojęcia nawet jak teraz wyglądam ani jak się nazywam- odpowiedziałam spokojnie choć w środku aż szalałam z nerwów.
-Nie musiał wystarczył mu tylko twój włos- 
-Cholercia zapomniałam o tym jednym szczególe, ale wiesz prędzej czy później doszło by do tego spotkania więc już i tak nie mam po co uciekać- złożyłam ręce.
-Spokojnie wiem gdzie on teraz jest, ale pytanie czy ty się chcesz z nim zobaczyć to mimo wszystko jest ktoś kogo pokochałaś prawda?- zadziorny uśmieszek na jego twarzy przypomniał mi o starych czasach.
-Nie mam innego wyjścia wiesz?- 
-Wiem, ale zawsze możesz odmówić mimo okoliczności-
-Wiem mimo to nie odmawiam możesz mu spokojnie powiedzieć aby przyszedł nawet nie muszę dzwonić- od samego początku jak tylko tutaj wszedł czułam, że o to mu chodziło. Od samego początku tego spotkania chodziło tylko o uzyskanie informacji czy jestem gotowa na spotkanie z Ryu. 
-Dobrze zatem pozwól, że już cię opuszczę ponieważ mam pracę, a i jeszcze jedno Nami chciałbym abyś wiedziała, że on się bardzo zmienił po tym jak ty zostawiłaś mu władzę w rękach- stanął przy drzwiach jakby się nad czymś zastanawiając.
-Wiesz zawsze chciałem zadać ci to pytanie-
-Jakie?-
-Skąd wiedziałaś o tej całej sprawie przecież miałaś wtedy zaledwie 7 lat?-
-Widzisz moja matka nigdy nie umiała trzymać języka za zębami gdy mnie biła- odpowiedziałam patrząc na niego z ukrywanym bólem. Chyba jednak nie udało mi się tego zbyt dobrze zamaskować ponieważ Tai podszedł do mnie i pocałował mnie w głowę.
-Dzięki- powiedziałam cicho. On tylko się uśmiechnął i wyszedł.
Usiadłam przy biurku i spojrzałam na papiery jakie wciąż czekały. 
-Kurde wiedziałam choć nie chciałam aby to się stało w ogóle- powiedziałam cicho do siebie.
Wieczór nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Puściłam biedną Suzan do domu i zostałam w firmie sama. No może jeszcze ochrona ale to nieważne. Siedziałam spokojnie i odwalałam robotę by w końcu uwolnić się od biurokracji gdy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Nie podniosłam głowy. Nie musiałam. Wszędzie rozpoznam te aurę. Wciąż jednak nie podnosiłam głowy. W końcu moja praca była w tej chwili najważniejsza.
-Jeśli chcesz jest i kawa i herbata tam w rogu- wskazałam palcem i dalej pisałam oraz uzupełniałam papiery.
Usłyszałam szczęk kubka i lanej cieczy. Po chwili też słyszałam jak usiadł na kanapie. Czułam jego wzrok na sobie, ale nie wolno mi było pokazać jak bardzo jestem zdenerwowana jego obecnością.
Siedziałam tak na papierami wciąż dopóki nie skończyłam a ostatnimi papierami. 
-W końcu- rozciągnęłam się i spojrzałam na właśnie stawiany mi kubek herbaty.
-Dziękuje ratujesz moje skołatane nerwy- podniosłam go do ust i popiłam ciepły napar.
-Jak widzę ciągle zajęta- powiedział cicho stojąc wciąż obok mnie.
-Taaa, niestety samemu nie da rady mieć wolnego nawet na chwile- odpowiedziałam.
Mogłam wyglądać na zrelaksowaną, ale w środku czułam napięcie.
Wiedziałam dlaczego przyszedł mimo to zapytałam.
-Co cie do mnie sprowadza?-
-Sama dobrze wiesz i nie musisz pytać- jego głos był zimny i taki przyciągający.
Wstałam i podeszłam do kanapy. Usiadłam i spojrzałam na niego znad okularów. Wyglądał bosko jednym słowem. Wysoki o jasnej cerze i czarnych włosach oraz ciemnych oczach, w którym widziałam lód.
Wiedziałam jak bardzo wpłynęła na niego moja decyzja o odejściu oraz pozostawieniu mu władzy.
Dlaczego jednak tak bardzo pragnął mnie odnaleźć przecież wiedział, że jak zostanę to mu nic nie przypadnie nawet jeślibyśmy się pobrali.
Tak bardzo chciałam wierzyć, że jest tu z powodu pamięci o naszych uczuciach, ale wiedziałam, że to nie to.
przez chwilę spoglądaliśmy sobie w oczy i wymienialiśmy się swoimi myślami.
Takie dość dziwne to moje spostrzeżenie, ale tak to odczułam.
Podszedł powoli i pochylił nade mną. Wciąż spoglądał mi w oczy jak by nie chciał abym się odwróciła.
Czułam jak zamrożona tym jego lodowatym wzrokiem. Czułam też przyciąganie ku jego osobie.
Nie wiedziałam co planuje, ale tego co zrobił w ogóle nie brałam pod uwagę.
Pocałował mnie mocno i namiętnie wręcz brutalnie. Czułam jak jego zęby kąsają moje wargi. 
Nie byłam się w stanie poruszać przez pasję jaką czułam w tym pocałunku. Pożądanie ogarnęło nagle całe moje ciało. Nie chciałam tego, a jednocześnie pragnęłam więcej i więcej. Podciągnął mnie i począł całować coraz mocniej i brutalniej. Czułam delikatny posmak krwi, ale się tym nie przejęłam. Nie byłam w stanie myśleć ponieważ pożądanie ogarnęło także mój umysł.
Czułam jak powoli rozpina guziki mojej koszuli, a ja zaczęłam ściągać z niego płaszcz. 
Rozbieraliśmy się powoli całując się namiętnie i dotykając każdego nowo odkrytego skrawka ciała.
Szczerze mówiąc to ja nadal byłam dziewicą. Wiem śmiesznie to brzmi, ale nigdy nie spotkałam nikogo kto mógłby mi zastąpić Ryu.
Nie byłam także w żadnym związku dłużej niż kilka miesięcy. Jednak nigdy nie doszło do niczego więcej niż pocałunki lub przypadkowe przytulenie.
Bałam się? Nie chciałam? Sama nie wiedziałam do tej chwili. Ja chciałam to przeżyć właśnie z tym facetem.
Czułam jego gorące usta na moich piersiach. Bawił się nimi lekko przygniatał i kąsał nabrzmiałe sutki.
Jego język wędrował powoli po moim ciele. Nagle opadliśmy na kanapę. On już tylko w samych spodniach i ja w bieliźnie. Leżeliśmy tak i całowaliśmy się z pasją i brutalnością dzikich zwierząt.
Czułam jak jego penis nabrzmiał i ocierał się o moje udo. Gorąco ogarniało moje ciało i czułam wilgotność w dolnej części mojego ciała. Podniecona czekałam na więcej. Język Ryu wędrował po moim brzuchu.
Nagle poczułam jego palec na mojej myszce. Zaczął mnie pieścić sprawiając mi przy tym ogrom przyjemności. Czułam jak jego palec wszedł we mnie. Kręcił nimi sprawiał, że podniecałam się coraz bardziej. Pożądanie graniczyło wręcz z odlotem.
Chciałam więcej. W końcu jego język dotarł do mojej myszki począł mnie pieścić nim aż mało co nie szczytowałam, ale nagle się odsunął. Powoli ułożył mnie wygodnie i wszedł we mnie nagle. Poczułam krótki i ostry ból. Syknęłam cicho lekko się przy tym spinając. Poczułam jak Ryu przestał się ruszać i zaczął mnie całować i pieścić na całym moim ciele. W końcu się rozluźniłam i mógł poruszać się dalej. Jego ruchy były gwałtowne i szybkie, ale sprawiały mi tyle przyjemności. Nagle poczułam jak coś mnie ogarnia. Jakbym miała zaraz odlecieć. Drgawki ogarnęły moje ciało i czułam jak rozkosz rozpływa się po całym moim ciele. 
Nagle ta rozkosz sięgnęła zenitu. Krzyknęłam głośno by po chwili poczuć jak Ryu sam doszedł i położył się na mnie. To było dziwne. Dlaczego nie protestowałam? Sama nie wiem, ale to była najlepsza rzecz pod słońcem jaka mi się przydarzyła.
Ryu przytulił mnie do siebie mocno.
-Właściwie to przyszedłem do ciebie po coś zupełnie innego, ale nie mogłem wytrzymać tego twojego relaksu rysującego się na twarzy jakbyś w ogóle się niczym nie przejmowała- wyszeptał mi wprost do ucha.
-Wiem po co tu jesteś, ale rzeczywiście sama się tego nie spodziewałam- odpowiedziałam również szeptem.
-Widzisz chciałem abyś oficjalnie zrzekła się prawa do władzy i jednocześnie zgodziła się ze mną wrócić- dodała po chwili.
Wrócić?! Ja?! Ale po co? Przecież i tak nie jestem tam potrzebna.
-Powiedz mi po co mam tam wrócić?- zapytałam niepewnym głosem.
-Chciałem cie tylko dla siebie i żebyś zgodziła się być moją żoną dlatego-odpowiedział podnosząc się lekko i patrząc mi poważnym wzrokiem w oczy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Poważnie byłam tym wyznaniem tak zaskoczona, że nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Spoglądałam na jego twarz, w jego oczy i w ogóle, by się upewnić, że nie żartował. Był śmiertelnie poważny. 
-Czy..to znaczy... masz na myśli, że właśnie mi się oświadczasz?- język mi się trochę plątał, ale w końcu to wykrztusiłam.
-Tak właściwie to tak proponuje ci małżeństwo- odpowiedział spokojnym i poważnym głosem.
Nigdy nie byłam takk szczęśliwa jak w tym momencie. Poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu. 
-Co się stało?- zapytał gdy je zobaczył.
-Nie to nic złego po prostu jestem szczęśliwa ponieważ nigdy nie myślałam, że dojdzie do tego iż poprosisz mnie o rękę raczej myślałam, że będziesz chciał tylko mojej rezygnacji i w ogóle się potem nie będziesz ze mną kontaktował- mówiłam a łzy same jakoś spłynęły i po policzkach.
-Wiesz przypuszczalnie tak to by właśnie było, ale miałem od groma czasu gdy ty odeszłaś i myślałem nad tym dlaczego niczego mi nie wyjaśniłaś jak na przykład, że odzyskałaś pamięć oraz fakt iż o wszystkim wiedziałaś co sprawiło iż zrezygnowałaś zostawiając mi w rękach całą władze- powoli się podniósł i usiadł. Ja też usiadłam ubierając przy tym koszulę i poprawiając rozwalone włosy.
-Wiesz od tamtego dnia na stacji, gdy zrozumiałem to co mi chciałaś przeakazać poprzez pocałunek, byłem wściekły stałem tam patrząc jak odjeżdżasz i czekałam, że nagle jednak wyskoczysz z pociągu i wrócisz do mnie, ja czekałem Nana, ja wciąż czekałem na ciebie, na twój powrót, na znak od ciebie, ale ty nigdy się nie odezwałaś, nie wróciłaś. Udawało ci się ukrywać dość długi czas az pewnego dnia zobaczyłem ciebie idącą właśnie do tego budynku. To był totalny przypadek ponieważ byłem tutaj tylko i wyłącznie w swoich sprawach biznesowych, a ty pojawiłaś się znikąd jakbyś od zawsze tu była. Poczułem frustracje, że szłaś uśmiechnięta i zadowolona z życia. Obserwowałem cie tak kilka tygodni. W końcu poprosiłem Tai'a o pomoc, by on pierwszy do ciebie przyszedł- przerwałam mu.
-Tak wiedziałam od samego początku, że o ciebie chodziło gdy tu wszedł ponieważ ty i Tai zawsze trzymaliście się razem mimo wszystko- podrapałam się po głowie.
-Tak to prawda, ale żadne z nas nie odeszło  stamtąd wszyscy wracają nieważne gdzie i na jak długo zawsze wracają- powiedział łapiąc mnie za rękę.
-Więc jaka jest twoja odpowiedź odnośnie mojej propozycji?- spojrzał na mnie tak poważnie. Dotknęłam jego twarzy i pogłaskałam delikatnie po policzku.
-Wiesz zawsze zastanawiało mnie jedno dlaczego ja?-
-Teraz zadajesz mi takie pytanie?-
-Mhm- pokiwałam głową.
-No dobra ponieważ wyrwałaś mnie, nie nas wszystkich z tego więzienia jakim były nasze rodziny i nasz status ponieważ sprawiałaś, że byliśmy szczęśliwi, że ja byłem szczęśliwy, gdy tamtego dnia wróciłaś już do domu po tym naszym udawanym ślubie wszyscy postanowiliśmy, że zostaniesz z nami, a ja, że ożenię się z tobą w przyszłości, ale nikt nie przypuszczał iż to wszystko tak się potoczy- powiedział to cichym odrobinę drżącym głosem.
Wiedziałam co w tym momencie myślał i czuł.
-Wiesz moja odpowiedź jest bardziej niż oczywista zwłaszcza po tym co się przed chwilką stało- powiedziałam to i lekko się zaczerwieniłam.
-Poważnie?- był zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy wyglądał jak dziecko które dostało wymarzoną zabawkę. Był to zabawny widok.
-Właśnie czy ty aby nie byłaś no wiesz..- nie był w stanie dokończyć, ale pokiwałam głową na potwierdzenie jego przypuszczeń.
-No to nieźle się musiałem zbłaźnić co- pochylił głowę i zasłonił ją dłońmi jakby chciał ukryć przede mną wstyd jaki poczuł.
-Nie martw się tym jakby było źle to raczej byłabym wściekła prawda- pogłaskałam go po głowie, a on spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach. Jego wzrok też się zmienił był ciepły i kojący. Przytuliłam go do siebie.
-Wyjdę za ciebie Ryu za nikogo innego nie byłabym w stanie tylko za ciebie- wyszeptałam mu do ucha.
Spojrzał na mnie i pocałował delikatnie aczkolwiek namiętnie.
To było najpiekniejsze zdarzenie w całym moim życiu.


****************************************
a więc MIŚKU masz swoje zakończenie.
powiedz mi co o nim sądzisz oraz zastrzegam że więcej już nie napisze nic do tej historii.
Buziaki:*:*:*:*:*:*...







8 komentarzy:

  1. Mogę z czystym sercem napisać, że zakochałam się w tym bonusiku *_* Jest taki...taki...no kocham go<3
    Bohaterka super^^ A Ryu taki kochany...no i co ja zrobię, że się zachwycam jak dzieciak lizakiem?XD
    Miła-chan! Uwielbiam cię:3

    OdpowiedzUsuń
  2. (Dobry)duszek wkracza do akcji ;) o to o czego tu zacząć... Może od tego, że nie wyraziłam mojej opinii po zakończeniu tamtej historii. Krótko mówiąc bardzo mi się podobała i miałam nadzieje, że kiedyś do niej wrócisz. W mojej głowie to było jakieś "parę lat później..", ale ty ... >.< MUSIAŁAŚ MI TO ZROBIĆ ??!!!!! zakończyłaś to w jednym oneshocie i to w dodatku hentai - nie żebym miała coś przeciwko temu gatunkowi.
    /A teraz ta część którą kochasz najbardziej ;) O tak ^ ^ W skrócie mówiąc, to ta historia była bezładu i składu.. czasami myliłaś osoby, albo nie było się w stanie połapać co kto mówi -,- BTW Nie po to wymyślono interpunkcje, aby uprzykrzyć nam życie, ale po to, aby mi.in. wypowiedzi miały jakiś sens! / - ja nie mogę. Przy tobie to mój poziom opierdalingu wskoczy na nowy poziom . ;p
    Osobiście bonusik tak sobie mi się podobał, bo kiepsko go opisałaś. Gdyby to ci poszło lepiej to mogłabym być bardziej happy . .
    A tak na osłodę tego komencika powiem Ci, że scena seksu wyszła ci nieźle. Wyszło to dziwnie podejrzane, więc pewnie pisałaś już takie rzeczy ;> oraz tak. Łatwo jest mi tak narzekać, bo to dla twojego dobra(podejrzewam się, że sama jestem na podobnym poziomie -,-'). Właśnie sama pisze jakąś historie, ale nie wiem, czy wyjdzie z tego cokolwiek =^.^=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem ci tak często się zdarza że nawet jak wprowadze poprawki, a robiłam to kilka razy, wiekszość mi znika choć nie wiem czemu
      po drugie dzięki za komentarz pokrzepił mnie choć nie spodziewałam sie że go skomentujesz... nie mogłam pomylić osób ponieważ doskonale wiedziałam o kim pisze w danym momencie tego musiałam pilnować byc może inaczej interpretowałaś niektóre zdania słowa lub whatever... jeśli chodzi o scenę >ero< zaznaczam nie pierwszy raz pisałam ponieważ pisze jeszcze na innym blogu szaleństwa-naszej-wyobraźni.blog.onet.pl na który zapraszam jeśli ci się chce:D
      ostatnie moje słowo to to że mi wcale na opisach nie zależąło raczej chodziło o to konkretne spotkanie i nic więcej to o czym rozmawiali miało tylko nawiącać do ich przeszłości nic więcej.
      buziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*...

      Usuń
    2. Ja nie mówię, że nie wiedziałaś jako kto w danej chwili piszesz, tylko, że mi jako czytelnikowi trudno się było czasem w tym odnaleźć. Tak, wiem o tym drugim blogu i czasem(ale tylko czasem) zaglądam, i czasami coś przeczytam - tak, zgadłaś. Gdyby nie twoja sygnatura na CM to nigdy bym nie wpadła na tego bloga.
      A teraz coś co Cie zwali z nóg(przynajmniej przyjaciółkę wprowadziło w otępienie). W poprzednim komentarzu napisałam, że zaczęłam coś tworzyć... tak więc ja.. ja ... założyłam bloga... z opowiadaniem . Nie wiem, czy Ci podać link, bo boje się trochę o twoją reakcje ... kampai.blogujacy.pl

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Skarbie co tu powiedzieć jak tylko genialnie kolejne cudo wreszcie mnie usatysfakcjonowałaś w związku ze ta historią od razu miałaś mi ja tak zaskoczyć ech ale dobrze że jest przynajmniej ten bonusik
    Buziaki twoja Ren ;*;*;*

    OdpowiedzUsuń