niedziela, 17 maja 2015

01. Ucieczka

Biegłam jak szalona przez las. Biegłam ile sił tylko mogłam.  Niestety rana zadana mi przez jednego z nich wciąż krwawiła mocno przez co byłam coraz słabsza.
Słyszałam wycie psów. Biegłam dalej by nagle wpaść w jakiś głęboki i gęsty zagajnik. Był tak gęsty a jego gałęzie i pnącza były w kolcach. Mimo to przedzierałam się jak głupia byle tylko uciec tym świniom.
Zaczęło się od tego, że widziałam coś czego nie powinnam.
Wracając do początku:
Jak każdego ranka wstałam i wyszłam z pokoju cicho aby nie zbudzić ojczyma pijaka jak mało kto.
Posprzątałam po następnej libacji, ale nie przejęłam się tym tylko robiłam swoje.
Bałam się go jak był pijany, ale jak spał to mogłam ogarniać.
Zjadłam śniadanie zebrałam torbę i wyszłam z domu do szkoły.
Podeszłam na przystanek czekając na busa. Usiadłam i wyciągnęłam książkę.  Czytając przeczekałam czas do autobusu.
Jadąc do szkoły także zatopiłam się w lekturze. Czekając aż dojadę na miejsce zatopiłam się w przygodach pewnej młodej dziewczyny, która wbrew zakazom stała się wojowniczką i walczyła u boku najmężniejszych wojowników. Ja tu nic nie kłamie tak pisze w opisie:-D
Oddałam się marzeniom, że ja kiedyś też bede w końcu wolna, ale muszę jeszcze czekać.
Miałam tylko 15 lat więc do wolności mi jeszcze paru lat brakuje.
Dojechałam do szkoły zebrałam się i wysiadłam .
W szkole jak w szkole nauka i przerwy. Żadnych zmian tylko rutyna, ale mnie cieszyła ta rutyna i fakt iż dzięki szkole nie muszę być w domu
Zaraz po zajęciach poszłam do hotelu, w którym pracuje na pół etatu, aby zebrać pieniądze na własną wolność.
-Elaya już jesteś to wspaniale właśnie się zastanawiałem czy ktoś dzisiaj wcześniej przyjdzie ponieważ mamy dzisiaj wielu gości- usłyszałam już od progu głos mojego przełożonego.
-Jasne już się przebieram i lecę do pracy- odpowiedziałam uśmiechając się spokojnie i poleciałam jak głupia do roboty. Uwinęłam się dość szybko. Podawanie czystych ręczników, sprzątanie, pranie, mycie okien i pokoi lub korytarzy. Robiłam to wszystko juz na tyle dobrze, że nie musiałam się niczym martwić.
Jestem tu najmłodszym pracownikiem, a robię to wszystko z mistrzowską dokładnością wieloletniej pracowniczki. Zależało mi na tej pracy ponieważ dzięki niej miałam kasę i jednocześnie nie była taka zła w dodatku dużo się płaciło za godzinę i nie było ograniczeń wiekowych tak restrykcyjnych jak w innych miejscach.
Cieszyłam się dzisiejszym dniem ponieważ dostałam więcej napiwków niz zwykle. W dodatku odrobiłam więcej godzin co mi kasy więcej przyjdzie.
Wracałam więc do domu w dobrym humorze.
Nagle z jakiejś uliczki usłyszałam głos mojego ojczyma:
-Błagam zostawcie mnie ja nie ma tych pieniędzy!- jego krzyk był słaby, ale słyszalny.
Podeszłam do rogu budynku i kryłam się aby wszystko obserwować.
Pewnie znów zapożyczył się i nie ma jak oddać kretyn jeden.
-Oddasz nam te pieniądze albo cię zabije- facet łysy w czarnym garniturze trzymał mojego ojczyma za poły koszuli mało go nie dusząc przy tym.
-Nie mam tych pieniędzy powaga ale oddam jak tylko zarobię- jego twarz wykrzywiła się w bólu doznanym od ciosu w brzuch.
-Ale ale ty chyba masz córeczkę co nie, a może oddasz nam ją zamiast pieniędzy i w ten sposób spłacisz wszystkie długi co?- usłyszałam szyderczy ton gdzieś z cienia. Stał tam jakiś wysoki koleś niestety nie widziałam go ponieważ ciemność go okrywała jak płachta.
-Nie mogę je oddać- powiedział ojczym, a ja trochę zdziwiona i jednocześnie dumna, że choć raz okazał mi jakieś uczucie, poczułam że się popłaczę.
Do czasu
-To nie jest moja córka więc nawet jeśli bym wam ją oddał to jej matka by was zabiła- to mnie teraz zszokował. Mimo wszystko chciał mnie oddać szmata z niego i tyle. Jednakże bardziej zainteresowało mnie to co powiedział o mojej matce.
Jak to moja matka żyję?! Przecież mówił mi, że zginęła broniąc mnie przed autem na drodze.
Teraz to się wkurzyłam jednakże postanowiłam, że poczekam az wróci do domu.
Koleś w cieniu pokazał coś, a łysy nagle wyciągnął wielki nóż i podciął gardło mojego ojczyma.
Tak sie wystraszyłam, że podczas cofania kopłam jakąś puszkę co zwróciło ich uwage i mnie zobaczyli.
-Gonić gówniarę nie możemy zostawić jej żywej, bo inaczej doniesie psom na nas!- krzyk łysego echem odbił się od budynków.
Zaczęłam więc biec. Nagle usłyszałam strzały. Ukryłam się za jakimś murem by po chwili biec dalej.
Słyszałam krzyki oraz pojedyncze strzały.
Nagle się zorientowałam, że biegnę do lasu. Las ten znany był z tego ze nawet myśliwi się do niego nie wybierali na dłużej niz jeden dzień i w dodatku nie zagłębiali się zbytnio. Często mówili o wielkich wilkom podobnych stworach przez które nie mogli polować.
Biegłam więc dalej w ten las właśnie gdy trafiła mnie jedna z kul.
Dostałam w prawy bok,  a kula utkwiła w ciele.
Wracamy więc do momentu gdzie zaczęłam:
Biegłam więc w ten las i wpadłam w zagajnik z kolcami. Jak tylko się przedarłam zaczęłam szukaC jakiegoś schronienia ponieważ wiedziałam, że nie dam rady biec dalej.
Po prawej stronie ujrzałam wielkie drzewo w dziurą na tyle dużą, że wlazłam nawet się nie zastanawiając. Położyłam się na ziemi by chwilę odpocząć. Straciłam przytomność nawet nie widziałam kiedy…

1 komentarz: